środa, 30 września 2009

EURO ZAMIAST ZŁOTÓWKI? - NIE, DZIĘKUJĘ…


Śledząc rodzime media można dojść do wniosku, że po kolejnym po wejściu do Unii Europejskiej elementem modernizacji zwiększający jej postęp, modernizację i dobrobyt jest wprowadzenie do polskich portfeli wspólnej europejskiej waluty euro. Wskazuje się na same superlatywy – polskim przedsiębiorcom eksportującym do państw członkowskich Unii będzie się łatwiej handlowało, Polacy wyjeżdżając na wakacje do Włoch czy Grecji nie będą musieli wymieniać waluty, będziemy ciałem jednego mocnego organizmu monetarnego … czyli w sumie po co nam ta nasza archaiczna polska złotówka? Wgłębiając się jednak w bardziej rzeczowe niż medialna „pro - eurowa” medialna kampania reklamowa źródła widać jak np. artykuły z Gazety Finansowej czy wypowiedzi ekonomistów z Centrum im. Adama Smitha widać czarno na białym, że sprawa ta wygląda zupełnie inaczej, i że w naszym interesie narodowym leży utrzymanie złotówki. Na sam początek, żeby zadać kłam współczesnej medialnej nowomowie jakoby sprzeciwy wobec przyjęcia euro były objawem wstecznictwa należy zwrócić uwagę, że takie państwa jak Wielka Brytania, Szwecja i Dania robią wszystko, by zachować własne waluty narodowe. Co nam więc daje utrzymanie złotówki? Posiadając własną walutę Polska prowadzi jednocześnie samodzielną politykę monetarną, a co za tym idzie możemy samodzielnie reagować na sytuacje w światowej gospodarce takie jak kryzys poprzez regulowanie kursu złotówki (np. obniżanie lub podwyższanie jej wartości w zależności od bieżących potrzeb) i w ten sposób mamy samodzielny wpływ na reakcję na różne trendy i zjawiska na rynku. Jak podaje Gazeta Finansowa Bank Anglii poprzez manipulowanie funtem brytyjskim zwiększał atrakcyjność gospodarki i poprzez samodzielne ustalanie kursu waluty zapewnia sobie import surowców po korzystnych cenach. Zręczne manipulowanie wartością waluty narodowej to cenne narzędzie pozwalające na podtrzymanie konkurencyjności gospodarczej kraju. Przyjmując euro przekazujemy kompetencję w zakresie prowadzenia polityki monetarnej Europejskiemu Bankowi Centralnemu, a ten jak wiadomo nie będzie kierował się interesem poszczególnych krajów strefy euro, tylko tzw. „dobrem ogólnym”, przez co stracimy cenne narzędzie obrony i reagowania naszego kraju na różne zjawiska gospodarcze. Należy też zwrócić uwagę, że przyjęcie euro, jak pokazuje doświadczenie krajów, które już zdecydowały się na ten krok, spowoduje wzrost inflacji, a co za tym idzie wzrost cen na podstawowe produkty żywnościowe oraz wywoła realny spadek wartości pensji jakie dostajemy za naszą pracę. Wystarczy spojrzeć na przykład takich państw jak Słowenia i Słowacja, w których po zrezygnowaniu z waluty narodowej nastąpił spadek rozwoju gospodarczego… Logicznym jest więc wniosek, że Polska zamiast wchodzić do strefy euro powinna tak jak Anglia czy Szwecja kurczowo trzymać się swojej waluty.