W ubiegłą sobotę 27 marca w Warszawie miała miejsce pikieta skierowana przeciwko budowie w Warszawie Centrum Kultury Muzułmańskiej, którego główny element ma stanowić reprezentatywny dwunastometrowy meczet wraz z minaretem wznoszącym się nad naszą stolicą.. Inwestycja finansowana jest przy udziale „tajemniczych darczyńców” z funkcjonującej wg prawa szariatu Arabii Saudyjskiej. Na pierwszy rzut oka protesty Warszawiaków mogą prowadzić do prostych wniosków: oto kolejny przykład zaściankowości i nietolerancji Polaków, którzy nie potrafią się pogodzić z faktem, że obok nich żyją ludzie, którzy wyznają inną religię niż oni i wywodzą się z całkiem odmiennego kręgu kulturowego. Należy jednak spojrzeć na tą kwestię z zupełnie innej strony. Łącząc wszechobecne w mediach informacje o ekspansji muzułmańskiego ekstremizmu w Europie i zagrożeniach terroryzmem z faktem budowy w naszej stolicy dużego meczetu za pieniądze z Arabii Saudyjskiej naturalnym jest, że mieszkańcy Warszawy mogą odczuwać strach i wyrażać swój niepokój. Należy w tym miejscu podkreślić, że protest nie był wyrazem nienawiści czy niechęci wobec wyznawców Islamu, lecz lękiem przed ewentualną przyszłą eskalacją islamskiej ekstremy na terenie naszego kraju. Mozna rowniez przytoczyć fakt, ze kilka lat temu w naszym kraju poddano procedurze deportacyjnej naczelnego imama Wielkopolski z powodu głoszenia przez niego radykalnych treści zagrazajacych bezpieczenstwu Polski, tak więc obawy te nie są bezpodstawne.
Na terenie naszego kraju na Podlasiu żyje wyznająca Islam mniejszość tatarska, która zawsze była wierna Polsce i przelewała za nią krew i trudno byłoby wyobrazić sobie Polskę bez meczetu w Kruszynianach i naszych rodzimych Tatarów. Pamętamy tez, że w czasie II Wojny Światowej jednym z członków Rady Politycznej Narodowych Sił Zbrojnych był wywodzący się z muzułmańskiej społeczności tatarskiej kapitan Otmar Wawrzkowicz. Na chwilę obecną w stolicy Polski działa już muzułmański dom modlitwy (bez minaretu) przy ulicy Wiertniczej. Czy zatem istnieje sens budowy kolejnych meczetów mając na uwadze, że w Polsce wyznawców Islamu jest naprawdę niewielu?
Na terenie naszego kraju na Podlasiu żyje wyznająca Islam mniejszość tatarska, która zawsze była wierna Polsce i przelewała za nią krew i trudno byłoby wyobrazić sobie Polskę bez meczetu w Kruszynianach i naszych rodzimych Tatarów. Pamętamy tez, że w czasie II Wojny Światowej jednym z członków Rady Politycznej Narodowych Sił Zbrojnych był wywodzący się z muzułmańskiej społeczności tatarskiej kapitan Otmar Wawrzkowicz. Na chwilę obecną w stolicy Polski działa już muzułmański dom modlitwy (bez minaretu) przy ulicy Wiertniczej. Czy zatem istnieje sens budowy kolejnych meczetów mając na uwadze, że w Polsce wyznawców Islamu jest naprawdę niewielu?